niedziela, 22 marca 2020

Wiewiórki i ptaki #1

Ciężko wysiedzieć w domu, na szczęście mało kto chodzi rankiem do lasu. Zakładając zatem, że pyłki nie szkodzą tak jak koronawirus, wraz z moim aparatem udaliśmy się na małe polowanie. Zwierzątka zamieszkujące okolice Jeziora Swarzędzkiego bardzo chętnie współpracowały. Kaczki i kaczory, łyski, rybitwy, kosy, wszędobylskie gołębie oraz najurokliwsze zwierzęta moich stron - wiewiórki. Wszystkie one znalazły się na zdjęciach, które możecie zobaczyć już dzisiaj.

Ptaki zebrane zostały w jedno miejsce. Wiosną zwłaszcza samce, przyciągające swym ubarwieniem samice, są szczególnie ciekawym obiektem. A zdaje się, że jeszcze sporo innych ptaszków będzie przybywać do Swarzędza w najbliższych dniach.

Wiewiórki z kolei otrzymały osobną stronę. Postaram się aktualizować ją o kolejne zdjęcia tych rudych urwisów, gdy przyjdą jeszcze cieplejsze i przede wszystkim mniej pandemiczne dni.

Pierwsze wiosenne słoneczko Luśki

Wiosna rozpoczęta, świat budzi się do życia, choć na razie w zaciszach domowych spowodowanych kwarantanną. Swoje pierwsze słoneczne promienie tej wiosny zbiera także Luśka. Powyginała się trochę w kuchni, ale tam za długo zostać nie mogła. Przeniosła się więc na parapet w pokoju, gdzie wypoczywała i jednocześnie pracowała jako moja modelka. Efekty naszej dzisiejszej "sesji" możecie zobaczyć TUTAJ.

A na zachętę jedno ze zdjęć:


sobota, 21 marca 2020

Otwarcie szczerze

Witam na moim drugim blogu. Być może część z Was kojarzy mnie jako dziennikarza sportowego, autora bloga "Sport na Nowo". W dzisiejszych czasach, w których stron w internecie się nie czyta, tylko ogląda, dziennikarz musi zadbać o ładne opakowanie swoich relacji. Duże, bogate redakcje mogą sobie pozwolić na zakup zdjęć. My, maluczcy, musimy radzić sobie inaczej. Z pomocą przychodzą darmowe serwisy czy licencje Creative Commons. Ale, tak jak w przypadku treści pisanej, gdzie czasem "z braku laku" sięga się po informacje prasowe, nic nie zastąpi własnego materiału.

Fotoreporterowi nikt nie zabroni napisać relacji z wydarzenia, czasem też uda się mu przeprowadzić wywiad. Ale w drugą stronę to nie działa - dziennikarz bez akredytacji "foto" ma bardzo ograniczone pole działania. Zazwyczaj ogranicza się jedynie do zdjęć z trybun. Ponadto fotoreporterzy mają zazwyczaj szerszy dostęp - nie tylko do stref przeznaczonych właśnie im, ale też do stref dla zawodników czy sędziów, gdzie mogą zyskać zdjęcia pokazujące więcej niż samą rywalizację. Dlatego właśnie coraz częściej decyduję się zgłaszać wnioski o akredytację fotoreporterską.

Mając już aparat, warto się z nim zaprzyjaźnić, poznać jego możliwości. Podczas pandemii koronawirusa nie ma możliwości fotografowania zawodów sportowych, gdyż te w ogóle się nie odbywają. Dlatego też, pilnując swojego zdrowia, wymykam się do pobliskiego lasku, ćwicząc różne ustawienia aparatu na zamieszkującej go zwierzynie - głównie ptakach i wiewiórkach (zdarzyło mi się tam spotkać dziki, ale ani nie miałem wtedy przy sobie aparatu, ani nie zależało mi na drażnieniu ich cierpliwości swoją obecnością).

W domu również mam swoją modelkę - Luśkę. Trzeba to powiedzieć głośno - zalicza się do kategorii modelek plus-size. Jednak absolutnie nie przeszkadza to jej w byciu uroczym kotem, co, mam nadzieję, udaje mi się uwieczniać swoim aparatem.

O sprzęcie nie będę się wypowiadać - po pierwsze dlatego, że się na nim zbytnio nie znam, a po drugie dlatego, że na pewno wyszedłbym na tle profesjonalistów ubogo. Liczę, że zdjęcia będą mówić same za siebie, bez emanowania nazwami marek czy różnymi liczbami. Jak zapewne widać po samym layoucie bloga - w kwestiach estetyki lubię minimalizm.

Życzę miłego oglądania moich zdjęć!